29 czerwca 2016

Ranny kot poranny

rana podobna do mojej...
Już nieraz mówiłem, że sprawiedliwość chodzi zupełnie innymi ścieżkami, niż my, koty! Bo dwunogi to nawet w nocy do swojej porcelanowej kuwety idą w kapciach! A kto tam widział kota w obuwiu - oprócz tego z wizji pana Perraulta, chyba nikt... I właśnie skradałem się boso, po całonocnej lumpce z kolegami pochodzenia romskiego, gdy nagle sterczący z ziemi kawałek szkła podstępnie wbił mi się w prawą łapę! Ech, gdybym przewidział, że wokół dużego domostwa dwunogów jest tyle kaleczącego śmiecia, udałbym się do kociego szewca...
Oczywiście, nie dało się ukryć mojej rany - w domu moich Państwa porobiłem krwawe ślady, nawet na ich legowisku. Ci nasi Państwo muszą być chyba święci - każdy inny dwunóg za tak rozległe zanieczyszczenia dałby mi takiego kopa, że chybabym w powietrzu umarł z głodu - bynajmniej tak mi opowiadali koledzy, co różnym Panom służyli! Bo kiedy się spotkam z kolegami i koleżankami kotami, to wzorem dwunogich plotkarzy opowiadamy sobie różne historie. Moja kochana Pani od razu mi dała saszetkę z energetycznym żarełkiem, natomiast Pan nawet zabrał mnie do doktora, choć sam ma problemy ze swoimi odnóżami... 
Ech, jakoś się zagoi ta rana, com ją posiadł z rana...

14 czerwca 2016

Słowo o Bezimiennym

taki jestem w pracy...
Czasem kiedy tak sobie leżę, mam przymrużone, niby zaspane oczęta, ale ucha nadstawiam pilnie, jak mój imiennik z Wybrzeża - po prostu, pracuję! Tyle, że nie noszę tych wieści dalej, do jakiejś zbiorowości ani wręcz biura
Zwyczajnie - dobrze jest, gdy wie się! 
Raz podsłuchałem w ten sposób rozmowę Państwa z Anią i Krzysiem, podczas gry w scrabble - wynikało z niej, że ich bezimienny kot odszedł. Cholerka - gdzie mógł sobie pójść, skoro na Krzysiowym balkonie miał wszystko, czego kocia dusza zapragnie? Czy uciekł od tego dobrobytu i stał się kocim pustelnikiem? A może go porwali jacyś Azjaci i zjedli? Tyle przeróżnych myśli przelatywało przez mą małą kocią główkę! Choćbym myślał jeszcze sto dni, nic nie wymyślę... Zapytam kolegów, kiedyś nocą: "Quo vadis, nostrum feles?" O, i przy okazji błysnę intelektem i znajomością języka!

01 czerwca 2016

Nogi naszego Pana

na każdą okazję?
Nasz Pan, po powrocie ze szpitala, kiedy chodzi, oprócz swoich nóg używa dwóch dodatkowych! Ba, ma co najmniej trzy zestawy dodatkowych nóg - dwa metalowe i jeden drewniany! Cóż, może mądrości życiowej nabrał, bo przecież my mamy cztery od urodzenia i tylko wtedy stoimy stabilnie... A nie od dziś wiadomo, że zwierzęta które muszą chodzić na dwóch nogach to tylko artyści cyrkowi, z jednej strony popędzani batem, a z drugiej zanęcani smakołykiem odległym...
Niemniej - trochę się boję tych dodatkowych Pańskich kończyn - tylko patrzeć, jak będzie za mną chodził po dachu, wskoczy na drzewo, a może nawet zapoluje na ptaszka? I psy także nie są zadowolone, gdy Pan człapie, podzwaniając metalowo... A co będzie, kiedy zechce używać naraz wszystkich? Znów będzie ponad nami górą, ośmiokopytnik jeden!