14 września 2017

Drugie wcielenie Bolka

Przebieraniec?
Jak mi Bolek obiecał - tak zrobił! Pojawił się jednego dnia pod płotem w ciele młodego kotka - wizytatora. Pan go zawołał i pogłaskał. I Bolek (lub ten drugi kot, podający się za niego) poddał się pieszczocie, a potem sobie poszedł. Tak było przed kolejne dwa dni. Wreszcie wizytator objawił się przed obojgiem Państwa - "Ach, jaki on malutki!" - powiedziała Pani i kazała Panu dać mu mleka albo co tam innego, co koci ulicznicy spożywają... Dostał (o zgrozo,  w mojej miseczce!) trochę mleka i coś tam na zęba. Znad miski łypnął do mnie i wymiaukał, że jest wysłannikiem z krainy czarnych kotów (taki szpieg jakby albo tajny agent!). Nie sprecyzował, po co go wydelegowały te czarne Mruczki. Podjadłszy, wlazł na kolana Pani. Już, już, a byłby przyjęty do naszego stada! Tylko że chyba dawno nie pił mleka - zapomniał, gdzie w naszym domku jest kuweta i popuścił na kocyk! Fuj! Takiego paskudztwa dawno nie oglądałam!
W związku z podejrzeniem o umiłowanie brudastwa na noc został ten koci delegat zakwaterowany na tarasie. Pościelono mu w koszyku mięciutkim materacykiem, noc była ciepła - żyć, nie umierać! Ale rano już go nie było - pewnie poszedł zdać relację, jak to jest teraz w naszym stadle. Zostanie wysłuchany i może zapiszą jego słowa?