Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kret. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kret. Pokaż wszystkie posty

21 sierpnia 2015

"Rozmowy" według Bolesława

Dwunogi mówią:"Susza!" Przyznaję, z trawy zostały tylko korzenie - całe podwórko wygląda jak moja kuweta, chociaż i tak mogłem bezstressowo siknąć tu i ówdzie. Tylko teraz - mogę zakopać...
Właśnie zacierałem ślady po sobie, gdy zauważyłem, że ktoś mnie podgląda! Zboczuch, choć z futerkiem jak moje, czarnym i jedwabistym, wystawał do połowy z ziemianki. To było ponad moje siły, odrzuciłem precz wpajane mi przez Państwo zasady - musiałem zareagować! Wyciągnąłem intruza całkiem i poddałem przesłuchaniu a'la mój imiennik, Sianecki (tamten dwunóg także specjalizował się w "rozmowach" z ludźmi w czarnych ubraniach)... Przy sześćset czterdziestym ósmym zapytaniu o cel przebywania w podziemiu, facet "puścił farbę". Wyśpiewał wszystko - to był kret, haniebnie podgryzający korzonki ulubionych kwiatów Pani! Wysypał też współtowarzyszy, ukrytych w podziemnych tunelach - będę musiał mieć na oku ich działalność! Zaraz potem nastąpił koniec rozmowy - przesadziłem, chyba za mocno przycisnąłem podejrzanego...
czarny szkodnik...
Chili mówiła potem, że Pan zajął się krecimi zwłokami, gdzieś je uprzątnął...
Pomijając dzisiejszą interwencję, staram się być grzecznym kotem, co potwierdza zarówno Pani, jak i Pan - śpię z nimi w nogach łoża, nie niszczę kanap ni foteli, przychodzę na każde wezwanie. Lubię, jak Państwo są zadowoleni ze mnie i kiedy mnie głaszczą i chwalą. Staram się być na swój sposób pożyteczny! Trochę już podobno dorosłem, ale do czego?

09 marca 2015

Felicja w Zakopanem


Bunia globtrotterka...
Ostatnie dni były trudne - a teraz Felicja nas opuściła. Z racji położenia, najprościej wskazać, że skierowała się do Zakopanego. Wszyscy w domu, zarówno dwu- jak i czteronogi nie tryskają wesołością. Podczas rozmów sciszonym mrukiem lub powarkiwaniem, psom przypomniała się jeszcze jedna ich koleżanka...
Bunia, pieseczek rasy York, przyjechała do Państwa, ponieważ jej poprzedni właściciele, brat i szwagierka naszej Pani rzucili się w odmęty zagranicznego businessu i nie dawali rady zajmować się psiuńciem. Bunia była tak grzecznym i cichutkim pieskiem, o jakim inni właściciele psów mogli by tylko pomarzyć. Mieszkała w kraciastej budce pod schodami i uwielbiała nosić różne przedmioty. W młodości do znudzenia przynosiła patyki i drobne kamyki, żeby jej rzucać i rzucać, bez końca. Dni u Państwa mijały szybko - i w końcu Bunia stała się ba-Bunią. Któregoś letniego dnia też się oddaliła, bo była już bardzo wiekowa, jak na psa, i także chorowała, miała w sobie raka...
Bez Felicji w domu nam smutno! Choć nie pozwalała mi na zbytnie czułości, lubiłem się do niej przytulić. I wtedy opowiadała mi, jak przynosiła myszy, a nawet czasem krety, układała na wycieraczce i wołała psy - do podziwiania! Zimą Państwo zakładali jej na szyję dzwonek, żeby ptaszki mogły się żywić w Państwa ogrodzie bezpiecznie, a nie w stressie upolowania przez Felicję. O tych myszach pomyślę! 

22 lutego 2015

Smaczne kąski

ktoś tu puścił pawia!
Dziś z okazji niedzieli, takiego dnia, w którym dwunogi przeważnie odpoczywają, dostałem jedzonko z torebki! W telewizji pokazywali raz dwunoga, jak w torebce miał schowaną butelkę z winem - ale ja dostałem coś o wiele lepszego! Pyszne mięsko w sosie... Żeby dostać takie coś jeszcze raz, gotów jestem porzucić swój dotychczasowy styl życia - a niech tam, będę może najgrzeczniejszym z kotów, jeśli częściej Państwo będą podsuwać mi takie frykasy
Te sucharki nasze powszednie też nie są złe, raczej. Bieluszka wspomniała, że rozmawiała koło furtki z jednym takim rudawym pudelkiem, i zeszło na jedzenie. Nie wierzę, że pudle jadają konserwy z kotów, fuj! Wprawdzie krąży po domu naszych Państwa opowieść o "torcie z myszy", ale jeszcze żadna z koleżanek nie dostąpiła zaszczytu konsumpcji... 
Za oknem ptaszki w żółtawych garniturkach żują paski słoniny albo miks ziaren. Podobno mówi się na nie: "sikorki". Przylatują też i inne: takie czarnobiałe, albo szare, albo nakrapiane - i każdy coś ma dla siebie, do dzioba bierze... Znaczy, że Państwo nie tylko są dobrzy dla czterołapów... Ale Bieluszka nieśmiało oponowała, że są czteronożni, przez Państwo niekochani - nazywani kretami...