30 kwietnia 2021

Moje pierwsze wychodne

 Miau mrau! 

Tu będzie mój
 świat zewnętrzny!
To ja, Wasza Felicja! Dziś jest zwyczajny dzień, chociaż piątek. Niektórzy ludzie czczą ten piątek jako zapowiedź weekendowego relaksu po całym tygodniu roboty. My, koty nie pracujemy wcale, od narodzin po kres dziewiątego życia, więc na nas to świętowanie nie robi wrażenia... Ale mimo wszystko dla mnie dziś jest prawdziwe święto - mój Pan pozwolił mi w końcu wyjść! Odbyłam wszystkie poszczepienne kwarantanny, pod skórą mam chip, po którym można mnie rozpoznać nawet w australijskim stepie, jestem zdrowa i wysterylizowana, zatem - nadaję się! Wyszłam na przestworze podwórka, zbadałam wszystkie zakamarki: od garażu, poprzez drewutnię, loszek aż do psiej ubikacji - dziwne, czemu pieseły nie zakopują swoich kupek? Za każdym obchodem sprawdzałam, czy nasz dom jeszcze jest, czy można by do niego wrócić? Podoba mi się, że jest gdzie poleżeć! Mogę w trawie albo na tarasie, a może nawet na dachu garażu mi pozwolą? Idę, pozwiedzam jeszcze, dopóki słoneczko świeci, miauuu!