06 lipca 2017

Choroba naszej Pani

nosiciele chorób, fuj!
Okazało się jednego dnia wieczorem, że nasza kochana Pani troszkę jest niezdrowa! Zawieźli nad wyraz szybko ją do takiego schroniska dla chorych dwunogów. Pan oczywiście wciąż tam u niej przebywa, ale nas nie zabiera (podobno w szpitalu nie powinno przebywać bez nadzoru nic większego od muchy - wstęp mają tylko dwunogi i te malutkie zwierzątka, nazywane bakteriami...) - my z Bieluszką poznajemy tamte okolice po zapachu, kiedy już Pan wraca. 
Swoją drogą, te paskudne stworki, nazywane przez dwunogów bakteriami, są podobno "dobre" i "złe". Na czym to polega, nie bardzo wiadomo. Może tak jak my - jedne gryzą wszystko wokół, a inne dają się pogłaskać?