Dziś cały dzień bawiłem się z Bieluchem. Biegalismy z kuchni do pokoju: raz ja goniłem, a raz byłem ściganym. Chwilami chowałem się na półce z sucharkami albo w kuwecie. Ciągnęła mnie trochę za głowę, potem ja wbijałem pazury w jej sierść i udawałem, że czeszę pukle jej grzywki. Wreszcie zmęczyliśmy się oboje. Ale to rozkoszna chwila - po gimnastyce zdrzemnąć się w ciepłym posłanku... Byłem na tyle śmiały jak mój przedwieczny imiennik, że wlazłem z Bieluchem do jej posłania. I tak dowiedziałem się, jak było z Muszką, jej mamusią...
Trafiła do domu Państwa, jak my wszyscy (oprócz Bieluszki, tutaj urodzonej) - już jako podrosłe szczenię, przywieziona przez mamę naszej Pani. Mała i zadziorna, szybko wślizgnęła się do nowego stada dwunogich. Uwielbiała jazdę samochodem i jeździła z Państwem wszędzie! Czuła się takim psim autoalarmem, bo ktokolwiek stał obok Państwa auta dłużej niż parę sekund, natychmiast był obszczekiwany zaciekle. Muszka siedziała na tylnej półce i obserwowała cały teren. Została też zaakceptowana przez ogromnego psa o dziecinnym imieniu Koko, o którym trwa w Państwa domu szeptana historia, warta odrębnego opowiadania, a może i kilku...
Mucha - mamusia Bielucha |
Muszka oprócz normalnych psich zwyczajów, takich jak szczekanie na przechodzących ulicą, wylegiwanie się na słońcu i żebraniu o smakowite kąski z Pańskiego stołu miała jeszcze swą mroczną tajemnicę. Otóż zcichapęk, bez ostrzeżenia, a wręcz chyłkiem gryzła dwunogich (wybierała ich sobie starannie, nie kąsała byle kogo)... Z racji swego niedużego wzrostu - łydki dwunogich były jej celem. Nie było dla Muszki nic świętego. Ugryzła księdza, co przyszedł po kolędzie! Koleżanki Pani też zostały oznakowane: z powodu braku jednego z kłów Muszka zostawiała na ciele bardziej lub mniej krwawe plamki, ułożone w trójkąt. Robotnicy, pracujący na budowie po sąsiedzku, chodzący na codzień w gumofilcach byli w miarę bezpieczni. Ale kierowniczka budowy, kobieta w szpilkach, już nie... Nawet ojciec Pana, mimo że nieobcy, też dostał od Muszki bolesny prezent, a tylko dlatego, że ośmielił się sięgnąć po coś z bagażnika Państwa samochodu! Ukoronowaniem jej wampirzej działalności było ukąszenie klientki sklepu z żelastwem, gdzie poszła z Panem po zakupy...
dzieci Muchy - maluszki |
A rok później, z tego samego ojca - na świat przyszła moja starsza koleżanka - Bieluch...