25 lipca 2018

Całuj psa w nos!

Buzi!
Jakoś tak w tamten czwartek czy innego dnia było Święto Całowania! Obchodziły je głównie dwunogi - nawet nieznajomi pozwalali sobie na zbliżanie części gryząco-mówiącej do tejże samej u współświętującego! 
My, czterołapy domowe - od zawsze, bez szczególnego dnia czy hasła - okazujemy miłość i szacunek dla naszych Państwa. 
Przoduje w tym Kika - ależ ona jest całuśna! Jak wysunie swój długi, różowy pasek jęzora, to musi go oprzeć na Panu, bezapelacyjnie...
Panu także sprawia radość to obcałowywanie, a Pani wręcz przeciwnie, choć między sobą cmokają się niemalże co chwilę...
 Ja raczej rzadko jestem tak wylewna - ale także kocham swoich Państwa, naprawdę! Moja koleżanka Tina, która była u nas bardzo niedługo, całowała dyskretnie - raz, i starczy... Może nasza rasa taka jest?

02 lipca 2018

Dzień Pieseła

świętujemy!
Wczoraj było nasze święto! W kolorowym pudełku dwunogich jeden obwieścił - Państwo samo z siebie to pewnie by nie pamiętało... Ale jako że Pan zawsze ma coś dla nas, to dostałyśmy z Kiką po solidnej porcji mięska z warzywami. Dwunogi nazywają toto "śniadaniem". Potem Państwo także przystąpili do wspólnej miski. Ich jedzenie wcale nie było takie piękne - jakieś pieczywo i coś tam na dokładkę, i obowiązkowy kubełek brązowej jak moje oczy cieczy, nazywanej jakoś tak: "siorbata" albo "herbata"...
Ale najlepszy był deser - dostałyśmy (każda z nas osobno!) po kawałku cudownie pachnącej kości! Psiboże! Szybciutko zaniosłam ten skarb do swojej budki, żeby się delektować aromatem zdechłej świnki! Kika - ten nienasycony żarłok, swoją część wyniosła na taras i tam wgryzała się weń, rozsiewając wokół woń... 
Pani nie była zachwycona tym zapachem, mówiła nawet, że nam będzie spomiędzy zębów "śmierdziało" i robiła przy tym niemiłe grymasy. A, co tam - pośmierdzi i przestanie. Za takie smakołyki dałam Panu ognistego całusa - bez wzajemności... 
Dlaczego???