16 września 2018

Sercowe rozterki

organ miłości
Wczoraj albo przedwczoraj Pantata nam dał do zjedzenia taki przepyszny fragment wołu - bez żadnego tłuszczu ani żył! To mięsko nazywa się "serce" - i podobne jest bardzo z wyglądu i kształtu do takiego, wyciętego scyzorykiem przez durnego dwunoga na korze drzewa, które kiedyś obsikałam. W czasie, kiedy ja swój kawałeczek pomału żułam w zaciszu budki, a Kika swój przydział połknęła jak pigułkę - w szklanym pudełku dwunogich pokazywali jakiś "film". Było w tym filmie o dwojgu młodych dwunogów - ten samiec mówił do swojej samiczki, że kocha ją, całym sercem. Zastanowiło mnie to, bo serce to serce, takie same jest kurzecze, świńskie, wołowe (tylko niektóre mniejsze) - to i dwunogi mają chyba podobne? Ja w swoim pożywieniu nie znalazłam niczego do "kochania", chociaż uwielbiam pyszne jedzonko - więc o co chodziło tym na ekranie? Inna rzecz, że my - czterołapy, bezwarunkowo uwielbiamy nasze Państwo. I Państwo nas bardzo lubi - ale żeby łączyć uczucia z konsumpcją? Psiboże! 

05 września 2018

Pan profesor Pan

Jutro sprawdzian!
Mniejsze, młode dwunogi zakończyły podobno czas wypoczynku i znów chodzą do jakiejś tam szkoły. Tam ich podobno uczą starsze dwunogi - jak wyciągać pierwiastek, z czego składają się kamienie, gdzie się stawia przecinek albo w którym miejscu jest najwięcej tego, co niby jest cenne... 
Nas takie sprawy wcale nie interesują - ale w naszym stadku nauka jest niestety także obowiązkowa! Państwo wciąż nas strofują (głównie młodocianą moją siostrę przyrodnią, Kikę), czasami nagradzają i ciągle sprawdzają, czy pamiętamy to, co kiedyś ktoś nas nauczył.
Ja najlepiej umiem spać w budeczce i szczekać na kolegę naszego Pana, niejakiego Zenka. I jeszcze umiem prosić o coś pysznego, co tam Państwo jedzą, czego by nie jedli - śledzie, zupę grochową czy lody... 
Co do Kiki, to nauczyła się już leżeć na kanapie i przymilnie lizać ręce Pana. A skąd wiedziała, jak zakraść się chyłkiem i pogryźć buty Państwa niepostrzeżenie, acz dotkliwie? Kto ją wyszkolił z metod zakopywania kości pod drzewami? Dobrze, że wie, gdzie się robi siku! 
Nasz Pan wciąż jej tam mówi, co wolno a co nie wolno. Czasami to się sprawdza, ale częściej Kika zapomina, czego znów tam nie wolno. I nauczanie trwa i trwa - może kiedyś zapamięta? Dobrze, że Pan jest łagodny i nie naucza batem!