24 października 2016

Rewolucje na dwóch nogach

Oto ja, nowa redaktorka!
Państwo teraz stawiają na lwa!
Przyśnił mi się Bolek - opowiadał o jednym jego imienniku spośród dwunożnych. Że niby był on protagonistą rewolucyjnych przemian (ech ten Bolek - mówi nawet przez sen jakimś straszliwie zawiłym językiem!). Ale kiedy się rozejrzeć - to przewroty i rewolucje nawet o dwa rzuty kością kurczęcą się dzieją! Na podwórku, gdzie obie z Bieluszką chodzimy na kupkę, zaległy pryzmy jakichś kamieni, worków i żelastwa! Nie ma miejsca, żeby dyskretnie przykucnąć... To jest rewolucja garażowa - Państwo postanowili wyremontować budkę dla nowego auta - stalowego koteczka! To interesujące, że wciąż jakiś kotowaty jest tuż, tuż, na wyciągnięcie łapy!
Tylko z tą przebudową zagrody dla lwa słabo - do tej pory, gdy padał deszcz, chodziłam z Bieluszką do garażu, a zdarzało się nieraz nam bez ceregieli i skrępowania siknąć pod daszkiem również w dni suche! 
W psim pożywieniu także zmiana - Pan już zaprzestał rozpieszczać mnie zmielonym wołem... Co prawda z tego powodu nieco schudłam - to jest rewolucja kuchenna! Jakby tak poszukać, na pewno by zdybał jeszcze wiele odmian - chociażby taką, że Pani jest ciągle w domu. To jest najprzyjemniejsza ze zmian, Pan także podziela mój punkt widzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz