w snach zajmuję miejsce Pana... |
Już dawno miałem o tym Wam napisać! Bo my, czterołapy, przemieszczamy się głównie piechotą. Wyjątek to moja podróż do domu Państwa i do doktora - ale to przecież raz i w dodatku wieki całe temu... A na codzień, choćby i daleko, za trzy płoty i dwa klomby, chodzę na nogach. I Bieluszka też, choć mniej chętnie...
A dwunogi - przeciwnie! Moi Państwo ciągle gdzieś jeżdżą samochodem - a to na zakupy (O, o tym jeszcze mało wiem!), a to na działkę z Chilusią, a nieraz całkiem gdzieś hen... Pan to jest wręcz maniakiem w tym względzie - przez całe lato jak nie autem, to jeździł skuterem. Należy nawet do jakiegoś klubu motorowego dla takich samych jak on, fanatyków! Podobno sprawia mu to przyjemność tak dziką, jak mi złapanie naraz dwóch myszy!
Raz, po dłuższym pobycie w garażu, przyśniło mi się, że jadę tym dwukołowym stworem zamiast pana. A że jestem trochę chuligan (to Pani tak czasem mówi) i że we śnie wszystko mi wolno, to trąbiłem na dwunogów i dwunożki, jechałem zygzakiem środkiem drogi, a nawet pokazałem innemu kotu środkowy palec lewej łapy! Na szczęście - obudziłem się...
A ta Dominika, która mnie zawsze przytuli i pogłaszcze - nie wyobraża sobie życia bez innego pojazdu - roweru! Śmiga na nim po całym mieście, odwiedza przeróżne sklepy i sklepiki, i bardzo często wpada na popas do naszego domku. Od razu pomyślałem sobie o moim imienniku - sławnym cykliście! To jest chyba męczące, tak kręcić nogami (bez tego, o dziwo, rower się nie rusza!) - Pan też ma rower, ale zdecydowanie woli napęd mechaniczny. Dominika zaś przeciwnie! Ona by najchętniej przyrosła do siodełka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz