29 czerwca 2016

Ranny kot poranny

rana podobna do mojej...
Już nieraz mówiłem, że sprawiedliwość chodzi zupełnie innymi ścieżkami, niż my, koty! Bo dwunogi to nawet w nocy do swojej porcelanowej kuwety idą w kapciach! A kto tam widział kota w obuwiu - oprócz tego z wizji pana Perraulta, chyba nikt... I właśnie skradałem się boso, po całonocnej lumpce z kolegami pochodzenia romskiego, gdy nagle sterczący z ziemi kawałek szkła podstępnie wbił mi się w prawą łapę! Ech, gdybym przewidział, że wokół dużego domostwa dwunogów jest tyle kaleczącego śmiecia, udałbym się do kociego szewca...
Oczywiście, nie dało się ukryć mojej rany - w domu moich Państwa porobiłem krwawe ślady, nawet na ich legowisku. Ci nasi Państwo muszą być chyba święci - każdy inny dwunóg za tak rozległe zanieczyszczenia dałby mi takiego kopa, że chybabym w powietrzu umarł z głodu - bynajmniej tak mi opowiadali koledzy, co różnym Panom służyli! Bo kiedy się spotkam z kolegami i koleżankami kotami, to wzorem dwunogich plotkarzy opowiadamy sobie różne historie. Moja kochana Pani od razu mi dała saszetkę z energetycznym żarełkiem, natomiast Pan nawet zabrał mnie do doktora, choć sam ma problemy ze swoimi odnóżami... 
Ech, jakoś się zagoi ta rana, com ją posiadł z rana...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz