01 lipca 2016

Dzień Psa

Bunia po kąpieli
Emma
Witajcie! 
To znowu ja donoszę, kot Bolesław, tajny korespondent z Lublina! Dzisiaj niewiele będzie mówione o mnie, bo dzisiaj wielkie święto - dziś przypada Dzień Psa! Raniutko już złożyłem życzenia Bieluszce i Chili. Wprawdzie nie widziałem przygotowań, ale obie zapowiedziały wieczorem balangę - oj, będzie się działo! A przed południem leżeliśmy we troje na tarasie i psy wspominały dawniejsze czasy u Państwa. Najwięcej do powiedzenia miała właśnie Bieluszka, która pamiętała jeszcze superpsicę Koko... Wspominała także swą mamusię Muszkę, która gryzła
Koko za młodu
wszystkich dookoła, łącznie z księdzem, co przyszedł do Państwa z duszpasterską wizytą (robiła to obojętnie i w milczeniu) oraz swe starsze rodzeństwo, które pastwiło się nad obuwiem Pani, zanim nie poszło do nowych domów... Obie
Mucha w trawie
psinki także mówiły o yorczyczce spod Warszawy o imieniu Bunia, która zamieszkała z Państwem na starość, cichutkiej i łagodnej. Chili wspominała swoje dzieciństwo w wielkim domu pod Warszawą (po sąsiedzku z pierwszym Państwem Buni), w otoczeniu młodych jak ona dwunogów: Klaudii, Janka i Gabrysi. Razem z Chilusią mieszkała tam druga chihuahua - Emma, całkiem inna! Oczywiście były też słowa o moich poprzednikach - kotach i kociczkach. Bo Felicja, w skrócie Felka, była drugą dziewczyną (pierwszą była ruda brudaska o imieniu Boruch) w stadzie naszego Państwa! Zapach Felicji to jeszcze pamiętam.
higiena Felki
Te pozostałe czterołapy żyją tylko we wspomnieniach - przywoływane także przez Państwa, jako niedościgły wzór (cnoty lub chuligaństwa). Ale kiedy one były młode, też pewnie były przyrównywane do starszych... Ja to już osiągnąłem ten stan, że jestem za młodu traktowany jak stary - taki jestem dobrze wychowany, wzorowy wręcz kot. A ponieważ jestem także skromny, tylko Wam mówię o tym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz