30 lipca 2016

Wspinaczki kontrolowane

przed szczytem...
Witajcie, pośrodku lata! Nocne powietrze jest bardziej niż ciepłe, a ja, wzorem mego imiennika - alpinisty, trenuję przemieszczanie się w pionie!
Bo moi Państwo śpią przy otwartym oknie - a ja przywykłem do wypróżnień pod krzakami... I jak tu pogodzić komfort snu z innymi wygodami? Potrzeba zmusiła mnie do uprawiania nocnych wspinaczek - wychodzę normalnie (skaczę na oślep w ciemność ogrodu), a wracam wspinając się po drewnianych elementach tarasu... Pan mi tylko troszeczkę pomógł, ustawiwszy podest z deseczek. Więc jak rasowi himalaiści, przed osiągnięciem płaszczyzny szczytu mam punkt wypoczynkowy, nazywany w slangu dwunogich bazą. Żeby być sprawiedliwym, z tej bazy korzystam czasem też w środku dnia - z góry widać wszystko o wiele lepiej... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz