To nie ja, never! |
Pan mnie zważył (brutalnie wziął pod pachę, stając na wadze) i okazało się, że mam w sumie 3 kilo i 33 deko - trochę w tym waży obróżka i dzwonek, więc pewnie sam mam 3,30... Ach, gdzie te czasy, kiedym chuchrem był mniej niż kilowym - Pan mną ocierał pot z czoła niczym szmatką... Jak mawiał jeden młody piłkarz z rodziny Państwa, kiedy przytył dwa kilo - wreszcie jestem grubasem! Żeby było sprawiedliwie, Pan tak samo zmierzył tuszę Chili - ale jaja, ona waży tyle samo! Państwo się tym bardzo zmartwili - pieseczek nie może być taki opasły... Bo Chilusia wygląda, jakby wciąż była najedzona - nie lubi wychodzić na spacery, woli drzemać wciąż w swojej budce z różową kokardą. Ale Pani zapowiedziała zmiany - codzienna przebieżka wokół komina ma być obowiązkiem... Zobaczymy, jak sporty wpłyną na posturę Chilusi? Ja tam biegam gdzie mogę, wspinam się na drzewa i zeskakuję z nich, uprawiam przełaje. Tylko pływać nie próbowałem - ten element wieloboju nie jest dla kota!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz