05 lutego 2016

Żywa podwoda

No i Pan górą!
Kiedy wraz z Panem oglądałem te papierki, nazywane zdjęciami, w oczy rzucił mi się obrazek wionący grozą! Otóż Pan siedział okrakiem na czterołapie! Potem dowiedziałem się, że ten nasz kuzyn nazywa się koń, i że dwunogi z lubością przemieszczają się na nim... Podobno nawet był taki czas, że nie było skuterów, rowerów ani aut - i tylko koniem można było się oddalić hyżo...
Mój sławny imiennik w świecie dwunożnych (jeden z wielu) był znanym miłośnikiem i użytkownikiem koni w czasach, gdy już zaczynały panoszyć się samochody. A pozostali? Czy to Rudy, czy Pobożny, czy nawet ten Chrobry - Bolkowie ze średniowiecza poruszali się tylko na koniach - no chyba że szli spać, albo do kuwety - wtedy piechotą...
Dobrze, że matka Natura stworzyła mnie kotem - chyba bym się zapłakał, gdybym musiał dźwigać na sobie jakiegoś grubasa, skakać przez płotki i gonić co sił - ciekawe, czy zobaczę kiedyś żywego takiego osobnika? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz