Rodzina mojego Pana |
Pan dziś przewracał z czułością jakieś papierki, które po jednej stronie miały obrazki. Dwunogi podobno nazywają toto zdjęciami. Co za głupie stwierdzenie - przecież na tych papierkach nie widać, co zostało zdjęte! Pomagałem mu przekładać te "zdjęcia" tak zapalczywie, aż dostałem klapsa! I jeszcze coś tam na mnie narzekał - ech, słowa jego są jak brzęczenie much w uszach moich... Ale trzeba przyznać, że czasem z Pana wychodzi brutal - tak się odwdzięczać za pomoc...
W końcu znalazł chyba, co tam chciał - na obrazku dwoje niedorosłych dwunogów, a mniejsze trzyma w ręku psa!
Spojrzałem chyba na Pana pytająco, bo opowiedział mi, co to za dwunożni - otóż to jest rodzeństwo: Mama naszego Pana ze swoim bratem. To Mama trzyma w ręku pieska, jak żywo przypominającego Muszkę, mamusię Bieluszki! To zdjęcie zrobiono w Lublinie, przy pomniku Unii Lubelskiej - dla mnie równie dobrze mogłoby pochodzić z okolic Lascaux... Ciekawe, ile pokoleń ich dzieliło? Nawet na wszystkich łapach moich, Chilusi i Bieluszki nie starczyłoby pazurów do odliczania - to coś równie odległego, jak wiek mojego przodka po mieczu, ulubionego kota faraona Echnatona!
Z obrazka jasno wynika, że wszyscy dwunożni w tej rodzinie byli od zarania dziejów przyjaźnie nastawieni do czterołapów. Cieszę się, że trafiłem do naszego Państwa! Idę, opowiem wszystko Bieluszce - może się ucieszy z odnalezienia praprzodka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz