06 grudnia 2015

Mikołaj i ja

Któżby pomyślał, to już drugi grudzień w moim życiu! U dwunogich to podobno (jeśli chodzi o Grudniów) był jakiś komunista Zdzisław, podobno bardzo znany w całym kraju, ale też  jest jakiś fotograf (może nawet Pan go zna?) 
Mikołaj Bolesław
Ale nie chodzi mi teraz o facetów nazywanych Grudniami, tylko o jednego gościa, który pomimo, że zakrada się nocą do dwunogów, nie jest złodziejem - wręcz odwrotnie, on przynosi różne fanty! A na imię ma Mikołaj - jeden mój imiennik też miał na drugie tak samo
Nie chciało mi się wierzyć - że wchodzi przez komin albo kominek, a nieraz przez okno, położy coś tam dla domowników i oddala się... Ale był, był i u nas, na pewno - chociaż ja - niedowiarek, nie dostałem nic! Psy dostały po smakowitej kości, a Państwo pudełko z literkami - podobno to jest taka gra. Państwo teraz wolne chwile spędzają na słowotwórstwie planszowym. Zanim minie rok, chcę uwierzyć za wszelką cenę w tego Mikołaja - ach, żeby tak przyniósł mi pudełko, worek albo skrzynkę, a w niej kilkanaście myszek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz