Właśnie odpoczywałem na komodzie, gdy Pan błysnął mi w oczy jakimś reflektorkiem, niczym oficer śledczy. Ale nie było to wcale przesłuchanie: nikt mnie nie dręczył, nie wyrywał pazurów, nie kazał podpisywać protokołów. Po prostu Pan kocha fotografię i wciąż pragnie mnie uwieczniać! Trudno, taka rola gwiazdora...
Ale niech tam mnie uwiecznia, mam tu pilną sprawę - znowu na rolecie, niczym na ekranie, pojawiły się kontury ptaszków! Było ich wręcz zatrzęsienie!
Jeszcze raz objawiła się moja wyższość czterołapa... Bo do dwunogów przyszło ledwo trzech mędrców, i w dodatku bardzo dawno. I pewnie dlatego takie z tego powodu mają święto, bo potem już nikt nie przychodził...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz