skrytobójcy, fuj! |
Słyszałam o tym od Bolka, a i Bieluszka coś tam wspominała, że bywają w naszym uporządkowanym świecie różni, nieproszeni goście. Otóż i z Kiką przybyło dwóch, a może nawet trzech imigrantów z łąk i pól Podlasia! Tacy to wędrowcy...
Najgorsze, że były to kleszcze, obrzydliwe i krwiożercze robale, wgryzające się w ciało i pozostawiające po sobie ślady w postaci śmiertelnej choroby. Jak dobry Pan Bóg mógł stworzyć coś równie złego?
Kikusia dosłownie z dnia na dzień osłabła - nie w głowie jej było podgryzanie Pana! Trawiła ją gorączka... Na szczęście nasze Państwo jest bardzo wyczulone - natychmiast, pomimo świętego dnia trzeba było pieseczka ratować! Od tej cioteczki, co poobcinała mi pazurki, dostała Kika zastrzyk nowej energii z lekiem. To był ostatni dzwonek!
Teraz, kiedy leżymy sobie z Kiką na kanapie (jak Państwo nie podgląda!), ona opowiada mi, jak się strasznie bała, że nie dożyje swoich pierwszych urodzin! I dlaczego tak kocha tego swojego Pana, wybawcę... A ja jej mówię, że nasi Państwo są dlatego tacy niezwykli, bo mają nas!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz