Kika Negra |
Państwo jakoś tak dziwnie się zachowywali - a to patrzyli w te deski z obrazkami, a to szeptali między sobą, a to jakoś pachnieli inaczej - nie wiedziałam, co to za zmiany nadejdą, ale że nadejdą to pewne: jak kość i kość to dwie kości! Aż wzięli mnie ze sobą do auta, w środku tygodnia! No, to chyba nie na działkę wyjazd... Trochę się bałam, że przez moje nerwowe poszczekiwania oddadzą mnie gdzieś? Państwo mogą wszystko przecież!
Ale nie! Ruszyliśmy z kopyta i po jakimś czasie przyjechaliśmy do miejsca, gdzie był drugi piesek! W dodatku psiostra - suczka! Jeszcze trochę miałam stracha - pewnie mnie wymienią, jak nabój w autosyfonie! Państwo zajęło się rozmową z tubylczymi dwunogami - a ja pociągnęłam za język tą czarnulkę: ona mówiła mi na ucho coś o domu tymczasowym (namiocie? hotelu?) i o adopcji. Nie rozumiałam tej gadaniny - nie dla mnie takie trudne słowa!
A potem gdy Pan zarządził odwrót - ta czarniawa psinka też wsiadła! Och, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, że będzie nas dwie - znów będziemy sobie wyrywać miskę! Pani została matką chrzestną - powiedziała, że psinkę będzie się wołać "Kika"!
W domu - trochę spania i trochę zabawy. Cholerka, większa ode mnie jest ta Kika! Ale nie dam sobie odebrać stanowiska księżniczki - choćbym miała jej odgryźć ogon!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz