Jestem Felicją! |
No, i stało się! Już nie będę się nazywać Sonia - od dziś noszę dumne imię Felicji, a w pieszczotliwym skrócie Feli, Felusi albo wręcz odwrotnie - Felki! Bo podobno przede mną w stadle moich ludzi bywały inne koty. I tradycją było, że kocie chłopaki nosiły imiona Filonów, a dziewczynki - to były głównie Felicje. Wyjątkiem był Bolesław, nazwany na cześć byłego prezydenta i cholera nie Boruch - ruda i wredna kocica, która się nigdy nie myła...
Jak dla mnie - bez różnicy! Najważniejsze, że moi dwunożni o mnie dbają (a niech nazywają mnie jak chcą)! Bo kiedy słyszę ich głos, to i tak niewiele rozumiem z ichniejszego narzecza... Bardzo dobrze wiem tylko, że kiedy zwracają się do mnie - czy po imieniu, albo gdy kićkają - to przeważnie potem dostaję coś fajnego: zabawkę z cynfolii, jakieś strzępki jedzenia albo przynajmniej porcję głaskania...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz