03 stycznia 2015

Nowiutki Rok przyszedł...

oglądam TV dla dwunogich...
I tylko ogonem machnął, i już mamy Nowy Rok! Najpierw to był jeden dzień, a teraz mówią, że jeszcze ponad trzysta dni nowych! A któżby to zliczył? Palców, pazurów brakuje - no chyba że włosami na ogonie się wspomogę... 
Ten Sylwester, co tak się skradał, jak kot do słoniny, kiedy już przyszedł, to przemknął szalenie szybko! Musiał mieć chyba kłopoty żołądkowe, bo w środku nocy puszczał bardzo głośne bąki i sypał iskrami... Oglądaliśmy z Państwem różne telewizyjne produkcje, na czele z koncertami różnych szarpidrutów i na żadnej ze stacji, a Państwo ma ich ponad 600, nie było nic dla kotów. Potem, już w łóżku, wziąłem łyk odwagi i wlazłem Panu na głowę (ale pamiętałem, żeby ukryć swoje ostre jak brzytwa pazurki)! I Pan nie protestował wcale... Jestem pewien, że to nie wskutek przeziębienia Pana - taka słabość do mnie!
Z innymi czterołapami z tej paczki także już pełna sztama! Fela niby pomrukuje, ale gdy nikt nie patrzy, to sama przytula się do mnie i leżąc bok w bok na kaloryferze opowiada mi godzinami o tajnikach polowania na myszy (jeszcze w swoim dlugim, dwumiesięcznym życiu nie widziałem zadnej myszy, ale chyba na pewno już ich nie lubię)... Bieluch raz jest po mojej, raz po Chili stronie - ale zawsze najlepiej nam w trójkę. Chili pozwala mi się bawić jej ukochaną lalą, otrzymaną od dwójki dwunogów znad morza (Pawła i Małgosi), serdecznych przyjaciół Państwa i psiolubców. Do tej pory NIKT nie miał prawa bawić się tą lalą, nawet Pan! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz