28 marca 2015

Mysi przemarsz

Dziś rano śmiechu było co nie miara! A wszystko z powodu przemarszu myszy: Państwo przypomnieli sobie, jak kiedyś, dawno, dawno temu, podczas wspólnego oglądania telewizji, Pani leciutko się zdrzemnęła. Oparta była jakoś tak przy tym o Pański tors, że głową dotykała szyi. I wtedy Pan przełknął ślinę, a grdyka dotknęła Pani głowy. Pani się ocknęła i krzyknęła ze strachem: Och, przeszły mi po głowie dwie myszy! I też był śmiech do rozpuku, bo Pan nijak nie mógł pojąć, skąd akurat myszy, i dlaczego tylko dwie? Pani nie umiała wytłumaczyć też, ale upierała się, że miała takie wrażenie - nie precyzowała, skąd przyszły i dokąd zmierzały - ale PRZESZŁY!!! Skąd to skojarzenie, nikt nie wie... Bo tak naprawdę, Pani nie miała w życiu żadnego kontaktu z myszą (boi się ich bardzo).  Chciałbym być przy tym zdarzeniu - podejrzeć Pana, w jaki sposób taki wielki dwunóg potrafi naśladować rytm mysich stóp? Wiedza o myszach jest dla każdego kota bezcenna - co prawda jeszcze nie widziałem żadnej myszy na oczy, ale czuję, że chciałbym ją zobaczyć, i co tu kryć - zapolować na nią! Zapytam Chilusię, jak Felicja radziła sobie z myszami? Czy opowiadała psom szczegóły polowania, czy tylko chwaliła się ilością upolowanych (układała je martwe na wycieraczce)? Tak mnie ten temat wciągnął, że całkiem potem, gdy po obfitym posiłku (skórka i ości z wędzonego dorsza) zasnąłem, przyśniła mi się tańcząca mysz... Zresztą, popatrzcie sami!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz