przeszywam Cię wzrokiem! |
Oto ja, Bolesław! Od wczorajszego wieczora do dzisiejszego poranka, praktycznie bez zmrużenia oka, zajmowałem się metrem! Gdyby ktoś chciał spytać, to nie było wiekopomne dzieło dwunoga Józefowicza, tylko stalowa taśma, którą Pan trzymał w kuchni wysoko, poza zasięgiem moich łap. Ale to, co było dobre, kiedy tylko przybyłem do tutaj, teraz nie oparło się memu kociemu sprytowi i zwinności... Zerwałem tą taśmę z wieszaka - legła na posadzce jak wąż na baczność, wydając odgłos bliski uszom rodziny dwunoga o nazwisku Trojanowski, rodem ze Zwierzyńca, nomen-omen... No i zaczęła się zabawa, czyli trudy nocnych pomiarów - miarka wysmykiwała mi się z łap, nie poddawała zębom, ślizgała pod szafkami. Spociłem się przy tej robocie jak mysz. A o poranku, kiedy Pan mi robił fotkę, okazało się, że mam oczy jak ostatni syn Kryptonu... Ciekawe, kiedy będę mógł wzrokiem dziurawić torby z jedzeniem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz