23 lutego 2015

Nadchodzi czas spacerów przy księżycu...

Bardzo jestem ciekaw, jak będzie na tym podwórku? Podsłuchałem, jak Pan myślał o jakiejś uprzęży dla Chili, a może i dla mnie - żebym nie dał nogi. Komu miałbym oddać nogę, tego już Pan nie precyzował. Pytałem się przy chrupkach, co sądzą koleżanki - ach, ileż nowej wiedzy zyskałem...
turystyka rowerowa
Pierwsza zaczęła Bieluszka wspominać, jak było, kiedy Pan zabrał ją do swojego kolegi - nie chciała iść, była potargana, a Pan nic tylko do kumpla i jego dzieci dwojga ją wlókł - wprawdzie tuż, tuż kilka domów dalej, ale i tak o jeden dom za daleko... Tam dzieci próbowały ją obłaskawić szynką i kiełbasą, ale Bieluszka była nieugięta - piszczała, piszczała aż wymogła na Panu powrót do domu...
Z kolei jej matka, Muszka - uwielbiała spacery, wyjazdy, wyskoki do sklepów i do różnych znajomych - wiedziała wcześniej niż Państwo, że zaraz zabrzęczą kluczyki do auta... Razem z Koko stanowiły duet turystek - automobilistek. Pan raz opowiadał, że będąc na podmiejskiej przejażdżce rowerowej, wraz ze swoim Tatą Zbigniewem - spotkali dwa jamniki, podróżujące ze swoim panem na rowerze! Ale to chyba bujda - jak zmieścić na jednym rowerze kierującego i dwa nienajmniejsze pieski?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz