Mówiłem już, że swoje sucharki i mleko mam tu w pokoju Państwa, na półce przy kominku. A Bieluszka je pod schodami, Chili to całkiem kosmonautka - zjada kuleczkę z wołowiny raz dziennie, a potem tylko patrzy, co Państwo wsuwają... Czasem z tego patrzenia coś jej się trafi - Pani albo Pan coś niby to upuści. Felicja ma salon spożywczy na piętrze - mleko bez ograniczeń i od czasu do czasu jakieś ekstra jadło. Nasze jedzenie jest zupełnie odmienne, niż Państwa - mówią oboje, że dla nas ich pokarm jest niezdrowy... Trudno, to Państwa przywilej - że oni szynkę, a my - sucharki. I tak by mogło być - żadna sprawa, ale zaczęło moje mi ginąć!
Zaczaiłem się raz i po krótkiej chwili odkryłem - dlaczego Chili nosi ksywę czarna dziura... Znalazła metodę, jak by tu podkraść mi sucharki! A Felicja, moja starsza przyjaciółka - gdy nikt nie patrzy, wychłeptuje MOJE mleko (zawsze podobno ukradzione smakuje lepiej). Więc następnego dnia - ja w odwecie ukradłem Chili te mięso, co się rozmrażało!
Troszkę przesadziliśmy z tą rybą co Pani sobie schowała na zaś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz